ROZDZIAŁ +16
_________________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________________
Odwróciłam się do bruneta i spojrzałam na niego zaskoczona.
-Co Ty tu robisz? - zapytałam.
-Akurat przechodziłem, więc pomyślałem, że wypadałoby się przywitać z moją ulubioną kelnerką- podkreślił ulubioną ze złowieszczym uśmieszkiem na twarzy. Pewnie gdyby mógł to napisać, pod tym słowem widniałoby milion kresek i było by zakreślone milionem kolorów. Wyluzuj koleś!
-Och jakże miło z Twojej strony! Przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. - ironia sączyła się z moich ust. Nie wiem dlaczego, ale irytował mnie ten koleś.
-Dobra, nie ważne - Louis ruszył do przodu zostawiając mnie za plecami. Cholera, suka ze mnie! W końcu to ja wylałam kawę na jego bluzkę i to raczej on powinien zachowywać się jak skończony kretyn a nie ja.
-Zaczekaj - krzyknęłam i podążyłam za chłopakiem, który staną i powoli zaczął się obracać w moją stronę - Przepraszam, nie powinnam tak na Ciebie najeżdżać. W końcu nic nie zrobiłeś. Louis jeżeli dobrze pamiętam? - chłopak wyglądał na skonsternowanego i tylko kiwną głową - Joana - wyciągnęłam do niego rękę, którą leciutko potrząsnął. - Ale znajomi mówią mi Jo.
-Ta, miło Cię poznać - powiedział szybko Louis i ruszył przed siebie. Starałam się dotrzymać mu kroku. Cholera, szybko chodził!
-Prawdopodobnie Twoja koszula jest już do niczego - na twarzy bruneta zamajaczył delikatny uśmiech, piękny uśmiech - więc może mogę wynagrodzić Ci jakoś tę stratę? - zapytałam ze skruchą w głosie i uśmiechnęłam się delikatnie.
Prawdopodobnie kolejne zaskoczenie dla chłopaka, bo spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
-Jesteś pełna niespodzianek, co Jo? - nawet nie wiesz jak bardzo. Ale pewnie nie takich niespodzianek jakich oczekujesz. - Jutro kolega urządza imprezę z okazji rozpoczęcia roku akademickiego, wpadniesz? - o cholera. Muszę przyznać, że tego się nie spodziewałam. Nie byłam na żadnej imprezie od ponad 2 lat! i Jeszcze tylu ludzi.. Kurde, nie wiem czy to dobry pomysł..
-Mogę wziąć ze sobą koleżankę? - proszę powiedz, że tak!
-Jasne! - oh! Podekscytowanie. Pewnie im więcej lasek tym lepiej. Mam nadzieje, że to nie impreza w stylu `gej party`..
-W takim razie chętnie. Tutaj skręcam - wskazałam ręką wąską drużkę.
-To do zobaczenia jutro o 20. Beżowy dom na Regenst Street 15A.
-Do jutra - odparłam posyłając mu delikatny uśmiech.
Mam nadzieję, że Meg się zgodzi by pójść tam ze mną. Sama nigdzie się nie wybieram! Alternatywą jest jeszcze Ann, dziewczyna którą poznałam pierwszego dnia studiów. Od razu złapałyśmy wspólny język.
Skręciłam w ścieżkę prowadzącą do mojego domu, ciemno jak w dupie! W domu też nie paliło się żadne światło. Dziwne.. Meg nie mówiła, że gdzieś się wybiera.
Po cichu otworzyłam drzwi i usłyszałam, że z salonu dobiegają stłumione głosy, a delikatne światło przebijało się do korytarza. Na paluszkach podeszłam do końca ściany oddzielającej duży pokój od hallu. Ruth siedziała na kanapie, opatulona kocem a jej oczy ledwo wystawały spod nakrycia.
-Co oglądasz? - zapytałam zza ścianki działowej
-Aaaaa - pisnęła zaskoczona dziewczyna i prawie podskoczyła pod sufit. - Chcesz żebym dostała zawału!!- wydarła się na mnie.
Zmarszczyłam tylko brwi i przechyliłam głowę skanując dziewczynę.
-Tylko nie mów, ze to horror.
-A właśnie, że tak! - dziewczyna wyglądała na dumną z siebie.
-Wiesz, że nie powinnaś oglądać filmów tego typu sama. Nie chce mieć zasikanej sofy! - nie to żeby kiedyś zeszczała się w gacie, ale nawet gdyby oglądała horror w towarzystwie 50 osób, srałaby ze strachu! Taka już jest Meg. - Buntowniczka z Ciebie.
-Bardzo zabawne - słychać było irytacje w jej głosie. - Nie strasz mnie tak więcej jeżeli wciąż chcesz mieć współlokatorkę. Zostawiłam Ci trochę pizzy w kuchni.
-Dzięki - krzyknęłam do niej, wchodząc do kuchni. Wstawiłam pizze na 2 minuty do mikrofali i nastawiłam wodę na herbatę. Chociaż szczerz powiedziawszy wolałabym piwo. Niestety nasza lodówka nie była wyposażona w takie specyfiki. Usłyszałam dźwięk mikrofali i wyjęłam z niej nagrzane jedzenie. Zapach wbił mi się w nozdrza i dopiero teraz poczułam jak bardzo jestem głodna. Aż zaburczał mi w brzuchu.
Zalałam herbatę wrzątkiem i z kubkiem oraz talerzem powędrowałam do salonu. Usadowiłam się wygodnie na kanapie obok Meg.
-To co? Oglądamy? - zapytałam wpychając sobie kawałek pizzy do ust.
-Chyba już mi się odechciało. - skrzywiła się Meg.
-Oh! Daj spokój. Ze mną nic Ci nie grozi. - drażniłam się z przyjaciółką która fuknęła tylko na mnie pod nosem i zaplotła ręce na piersiach z mina małego dziecka. Oo. Udajemy, że jesteśmy obrażone! - Mamy zaproszenie na jutro na imprezę. - humor od razu jej się poprawił.
-Od kogo? Jaką imprezę? - Spokojnie dziewczyno.
-Poznałam kolesia w kawiarni. Jego kumpel urządza na rozpoczęcie roku akademickiego. Pewnie będzie dużo kolesi. - powiedziałam wkładając kolejny kawałek pizzy do ust. Oczy dziewczyny świeciły się z podekscytowania.
-Super! - uśmiechała się od ucha do ucha.
***
-Może być? - spytałam przyjaciółki stając przed nią w zwykłym białym t-shircie na który zarzucona była koszula w kratę, krótkich jeansowych spodenkach, czarnych rajstopach i wiązanych botkach tego samego koloru. Włosy miałam spięte w kok.
-Eh.. Nie możesz czasem ubrać się jak normalna dziewczyna i zarzucić sukienki? - jak zwykle zrzędziła. Zmarszczyłam brwi, dając jej do zrozumienia, że nic z tego. Meg ubrana była w czerwone koturny i czarną zwiewną sukienkę, Swoje błąd włosy zaplotła w kłosa. Jak zwykle wyglądała zniewalająco.
-Dobra, chodźmy bo się spóźnimy. Taksówka już czeka. - Zamknęłyśmy dom i wsiadłyśmy do zaparkowanego przed nim samochodu. Nie chciałam jechać na imprezę swoim starym pick-up`em. Trochę siara. Poza tym, przecież nie wykluczałam możliwości picia alkoholu.
Troszeczkę zbłaźniłyśmy się z tą taksówką, gdyż adres pod który jechałyśmy, znajdował się 4 przecznice dalej. Ale któż mógł to wiedzieć? Pewnie tylko wujek google do którego nawet nie raczyłyśmy zajrzeć.
Wygramoliłyśmy się z samochodu i zapłaciliśmy taksówkarzowi, rzucając mu trochę większy napiwek niż zazwyczaj. W końcu i tak prawie nic nie zarobił na tym kursie.
W domu grała głośno muzyk a drzwi wyły otwarta, więc nawet nie fatygowałyśmy się się użyć dzwonka. W środku było mnóstwo ludzi, a muzyka grała na full!
-Joo, przyniosę może drinki? - zapytała Meg, próbując przekrzyczeć muzykę. W odpowiedzi kiwnęłam tylko głową. Nie będę się przecież drzeć. Dziewczyna skierowała się więc do baru, lecz nim zdążyła tam dotrzeć, została otoczona przez grupkę chłopaków.
Eh.. Nic nowego. Adoratorów nigdy jej nie brakowało. Zdążyłam się przyzwyczaić, że to ona jest tą ładniejszą i fajniejszą przyjaciółką. Znałam swoje miejsce w szeregu. W końcu kto oparły się wysokiej blondynce, ze zgrabną figurą, długimi nogami, piękną buźką i oszałamiającym uśmiechem? No właśnie.. Ja była tylko kurduplem z sianem brązowych włosów na głowie.
Jako, że na napój przyniesiony przez przyjaciółkę nie mogłam liczyć, sama ruszyłam do baru. Kolejka była niemiłosierna. Kto w ogóle wymyślił open bar na takiej imprezie? Wystarczyłyby przecież kegi z piwem. Wszyscy i tak by się świetnie bawili.
-Cześć piękna - usłyszałam za sobą znajomy głos i uśmiechnęłam się pod nosem. Odwróciłam się powoli do chłopaka.
-Cześć Louis - przywitałam się.. grzecznie. Coś mnie pociągało w tych jego tatuażach i rozczochranych włosach.
-Jednak przyszłaś - wyszczerzył swoje białe zęby w uśmiechu. Hoho. Ktoś tu się cieszy na mój widok. A to nowość.
-Przecież mówiłam, że przyjdę. - powiedziałam lekko skonsternowana.
-No niby tak, ale nasze początki nie były najlepsze. Napijesz się czegoś? - zapytał. Popatrzyłam się na długą kolejkę przede mną, a potem na chłopaka.
-W innym przypadku myślisz, że po co bym tutaj stała? - yyy.. Koleś, ogarnij się. Louis złapał mnie niespodziewanie za rękę i poprowadził na przód kolejki.
-Więc czego się napijesz?
-Mohito? - odparłam po chwili zastanowienia.
-Alex! - krzyknął brunet i sekundę później kelner stał na przeciwko nas za ladą. Oczy wszystkich osób w kolejce złowieszczo skierowane były na naszą dwójkę.
-Spokojnie ludzika - skrzywił się Louis. - To wy jesteście gośćmi u mnie, nie na odwrót. Więc wyluzujcie - gośćmi u mnie? Co? Co? Co? Przecież to miała być impreza jego kumpla. Głosy oburzenia ucichły i mój towarzysz znowu zwrócił się do Alex`a - Jedno mohito i piwo.
W mgnieniu oka dostaliśmy swoje zamówienie i Louis zaczął kierować się w stronę czegoś co przypominało lożę vip`ów, taką jak w klubach. Serio? Zrobili sobie loże vip`ów na domówce? Bez przesady. Podążyłam za chłopakiem i rozsiadłam się na wielkiej, czerwonej sobie. Cholera, wygodne to. Chyba jednak ten kącik był dobrym pomysłem.
-Długo mieszkasz w Londynie? - wypalił brunet wyrywając mnie z mojego świata.
-Ymmm.. Wprowadziłam się ponad tydzień temu. Wcześniej przyjeżdżałam tu co roku na wakacje. Moja babcie kiedyś tutaj mieszkała. A Ty?
-Trzeci rok ekonomi. Jak przeprowadziłem się do Londynu, tato kupił mi ten dom. - odparł z dumą. Cholera, kolejne dziecko bogatego tatusia. Nienawidziłam tych rozpieszczonych gnojków. No ale dajmy mu szanse.
-Oh i potrzebowałeś pracy w kawiarni? - zapytałam z drwiną w głosie. Chłopakowi chyba nie spodobał się mój komentarz, ale nie odezwał się ani słowem. - Myślałam, że to impreza Twojego kolegi - przerwałam krępujące milczenie.
-Bo tak jest, tylko u mnie w domu. Ale nie ja ją zorganizowane - uśmiechną się chłopak - Jo.. Mogę Ci tak mówić, prawda? - kiwnęłam twierdząco głową - Nie miałaś przypadkiem przyjść z przyjaciółką?
-Owszem, przyszłam. - potwierdziłam. -Ale dopadło już ją stado napalonych samców. - chłopak zaśmiał się cicho pod nosem.
Po 2 godzinach niezbyt klejącej się rozmowy (cały czas musieliśmy przekrzykiwać muzykę) i 3 tańcach Louis zapytał:
-Może wyjdziemy się przejść? - oo tak! Było, gorąco, duszno i głośno. O wiele za głośno. A liczba ludzi przytłaczała mnie coraz bardziej z minuty na minute.
-Chętnie - odparłam z ulgą w głosie i skierowaliśmy się do drzwi wyjściowych. Po drodze złapałam małą buteleczkę z wodą. Gdy wyszliśmy na zewnątrz, uderzyło we mnie świeże, chłodne powietrze.
-Tego potrzebowałam - uśmiechnęłam się do chłopaka i zaczerpnęłam łyka schłodzonego napoju. - Chcesz? - zapytałam wyciągając do niego buteleczkę.
-Nie dzięki - odparł i ruszył w nieznanym mi kierunku, a ja tuż za nim. - Co studiujesz? - zapytał.
-Medycynę, chcę zostać neurochirurgiem - odparłam.
-Huh. Dziewczyna z wygórowanymi ambicjami - podsumował mnie chłopak.
-Huh. Chłopak z wygórowanym ego. - skrzywiłam się. Co on kurwa sobie myśli? Nie jestem idiotką.
-Nie pozwalaj sobie - oho. Ktoś tutaj za dużo wypił. - I nie takim tonem maleńka.
Chłopakowi chyba coś padło na mózg. Procenty nie są zbyt dobrym przyjacielem trzeźwego myślenia.
-Chyba powinniśmy wracać - zaproponowałam gdy dotarliśmy do blaszanych budowli, prawdopodobnie garaży. Takie delikatne danie do zrozumienia `nie chce mi się z Tobą gadać ani minuty dłużej`.
-Nie wydaje mi się. - złowieszczy uśmiech pojawił się na twarzy bruneta. Załapał mnie za rękę i pociągną miedzy blaszaki.
-Pojebało Cię? - pisnęłam zaskoczona. Ale chłopak nic sobie z tego nie zrobił. Zaśmiał się tylko i przycisną mnie do jednego z garaży. -To nie jest wcale śmieszne.
-I nie ma być - nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha, po czym się roześmiał. Kurwa, to jakiś psychopata!
Próbowałam odepchnąć go, ale jest za silny. Szybkim ruchem ściągnął moją koszulę, złapał jedną ręką moje nadgarstki, uniósł je do góry i przycisną z całej siły do chłodnego metalu. Jęknęłam z bólu i przeszedł mnie chłodny dreszcz. Co tu się do cholery dzieje.
Drugą ręką chłopa k przejeżdżał po moich udach i pośladkach wbijając w nie pazury. Do oczu cisnęły mi się łzy a głos uwiązł w gardle. NIE ROZPŁACZĘ SIĘ! NIE DAM MU TEJ SATYSFAKCJI!
-Zabawimy się maleńka - wyszczerzył swoje zęby i pociągną za dekolt mojej białek koszul, która pod wpływem jego siły rozdarła się na dwie części i po kilku sekundach sekundach leżała u moich stóp.
Chłopak naparł na mnie całym swoim ciałem. Woń jego potu i perfum mieszała się z odorem alkoholu. Najgorszy zapach świata. Czułam jak żołądek wywraca mi się do góry nogami. Chyba zaraz zemdleję. To nie dzieje się na prawdę. To tylko zły sen. Powtarzałam sobie do złudzenia w myślach
-Louis, prosz..-lecz nie dane mi było dokończyć mojego błagalnego apelu gdyż jego język znalazł się w moich ustach penetrując ich wnętrze. Co on, kurwa, migdałków szuka?!
`TO NIE DZIEJE SIĘ NA PRAWDĘ. TO TYLKO ZŁY SEN`. Głuch jęk rozpaczy wydarł się w moich ust gdy resztkami sił próbowałam się wyrwać z rąk oprawcy. Nic z tego.
Sekundę później poczułam mocne szarpnięcie i na barku Louis`a dostrzegłam czyjąś dłoń.
-Co jest? - krzyknął zdezorientowany gdy nieznajoma pięść leciała w kierunku jego obleśnej buźki. W świetle latarni dostrzegłam tylko blask tych niebieskich oczu...
________________________________________________________________________________
O cholera! W końcu skończyłam. Jak wam się podoba?
Louis badboy (przepraszam jeżeli kogoś uraziła postać Louisa! To tylko ff. pamiętajcie!)
Rozdział o wiele dłuższy od poprzednich ze względu na to, iż ostatnio były bardzo krótkie i rzadko się pojawiały.
Jak wam się podoba muzyka do rozdziałów?
Pochwalę się sesje mam już za sobą. Zdane w pierwszych terminach. Łuuuuhuu!
Love, Jo!
PS. przepraszam jeżeli komuś przeszkadza liczba wulgaryzmów. Rozdział tego wymagał :D
jejciu. naprawdę świetne!
OdpowiedzUsuńmuzyka też zajebista hihi
czekam na kolejny rozdział @niallver xx
Och nie, nie spodziewałam się, że Louis jest zdolny do czegoś takiego, naprawdę. Miło z jego strony, że zaprosił Jo na tę imprezę i w ogóle, jego zachowania w zasadzie przez cały czas też było nienaganne, więc kto by się spodziewał. Trudno stwierdzić, czy naprawdę właśnie taki jest jego charakter czy może to wszystko stało się z powodu dużej ilości alkoholu w jego organizmie. Mam nadzieję, że jednak to drugie. No i czyżby Niall okazał się tym wybawcą?
OdpowiedzUsuńCzekam na rozdział kolejny, dużo weny życzę. Buziaki xx
Czy można zakochać się w opowiadaniu ? chyba tak . * ____________________ *
OdpowiedzUsuńaa! dziękuję słońce! nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy :*
Usuńboshhh czekam na więcej! absdioashda i gratki za sesyjke! :D
OdpowiedzUsuńHej. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie! Na prawdę.
Znalazłam go przez zwiastun, który zrobiła @El_Malikowa na tt. Zaciekawiło mnie i.. oto jestem! Haha. :D
Uhuhu zaczyna sie dziać! ^^
Ciota Louis. -.- Chuj jebany. :)) Hahaha. xd
I tym wybawcą będzie Niall pewnie jsnvksvns
Mogłabym być informowana? Jeśli tak, mój user>>>> @MartynaFraxd
I bardzo się cieszę sie ze zdałaś! Jestem z Ciebie dumna skarbie. x
Czekam na następny i weny życzę! :)