Stałam jak zamurowana gdy chłopak kończył piosenkę i z wielkim uśmiechem na twarzy oderwał wzrok od gryfu. Wstał i odłożył gitarę w kąt, a zbiorowisko szybo rozeszło się po krótkich brawach. (serio?) Na środku salonu zostałam tylko ja i Liam, który uśmiechał się serdecznie.
-Chodź - chłopak złapał mnie za ramię i pociągnął za sobą w róg pokoju. O co tutaj chodzi? - Jo to mój przyjaciel Niall, Niall to dziewczyna o której Ci mówiłem. - powiedział zadowolony z siebie chłopak. Blondyn powoli odwrócił się w moją stronę i muszę przyznać, wyglądał na tak samo zszokowanego jak ja. Jak mógł nie wiedzieć, że to mój dom?
-Tak, cześć - odpowiedział chłopak lekko zmieszany na co uśmiechnęłam się do niego niepewnie. Najwidoczniej ta sytuacja również dla niego nie była zbyt komfortowa. Cholera!! Ostatnim razem jak go widziałam zrobiłam z siebie idiotkę i pocałowałam go. Poczułam jak oblewam się rumieńcem. Liam spogląda to raz na mnie raz na Niall`a nie wiedząc co się dzieje.
- Znacie się? - zapytał w końcu marszcząc brwi.
-Taa, opowia.. - miałam właśnie spiorunować go wzrokiem, ale na szczęście brunet przerwał mu wypowiedź.
-Oh. Przepraszam was, ale Ness zaraz będzie. Muszę po nią wyjść. Zaraz wracam - uśmiechną się do nas i szybko odwrócił, kierując się w stronę drzwi. Cieszyłam się że Niall nie mógł dokończyć tego co zaczął, ale czułam się za razem troszkę niekomfortowo zostając z nim sam na sam. Spojrzałam na chłopaka, który przypatrywał mi się obojętnie.
-Więc to Twoje urodziny? - zapytał.
-Taak. Szczerze powiedziawszy, akurat Ciebie się tutaj nie spodziewałam. - wypaliłam, natychmiast gryząc się w język. Chłopak wyglądał na rozbawionego.
-Ja również, nie wiedziałem, że to będą Twoje urodziny. Świat jest mały, nieprawdaż?
- Ta.. - odparłam. - Ale chyba wiedziałeś, że to mój domu? - zapytałam.
- Mhm - chłopak rozejrzał się dookoła. - Nie, nie bardzo. Po pierwsze wszystkie domy w tej okolicy są jednakowe, po drugie przyjechaliśmy od drugiej strony no i.. wtedy było ciemno. - blondyn delikatnie się zawahał.
-Tak, a`propos tamtej nocy.. - przerwałam by wziąć głęboki oddech. Tamta noc wciąż przywołuje niemiłe wspomnienia - nawet Ci nie podziękowałam. Przepraszam. I dziękuję.
Chłopak zaśmiał się pod nosem.
-Nie musisz anie przepraszać ani dziękować. Każdy normalny człowiek by się tak zachował.
-Jesteś tego pewien ? - uśmiechnęłam się do niego. - Ah! I mam przecież jeszcze Twoja bluzę - uderzyłam się ręką w czoło. Jak mogłam zapomnieć? - Zaraz Ci ją oddam - powiedziałam szybko i zwróciłam się w stronę schodów gotowa ruszyć na górę, lecz Niall mnie powstrzymał.
- Przestań - uśmiechnął się. - Nie mam nic dla Ciebie, więc potraktujmy tę bluzę jako Twój prezent urodzinowy. - ulżyło mi delikatnie. Bluza wciąż spoczywała na dnie kosza na pranie, odkąd wrzuciłam ją tam po tym gdy miałam ją na sobie pierwszy i ostatni raz. - Poza tym na Tobie i tak wyglądała o wiele lepiej. - niebieskooki skwitował lustrując mnie od góry do dołu. Poczułam jak moje policzki oblewają się rumieńcem. Po co do cholery był ten komentarz? Gdy miałam już otworzyć usta by powiedzieć coś idiotycznego usłyszałam dzwonek do drzwi.
-Przepraszam, muszę otworzyć - powiedziałam i szybko pobiegłam do drzwi. W progu stał wysoki, ciemnoskóry szatyn z trzydniowym zarostem. Tego pana na pewno się tutaj nie spodziewałam.
-Zaayn!! - pisnęłam i rzuciłam mu się uradowana na szyje. - Co Ty tutaj robisz? - zapytałam szczerząc się do niego.
-Oh! Co za miłe przywitanie. Również się cieszę, że Cię widzę siostrzyczko - zaśmiał się chłopak na co delikatnie uderzyłam go w ramię.
-Oh, wiesz przecież o co mi chodzi! - nie mogłam przestać się uśmiechać. Zayn nie był moim prawdziwym bratem, tylko takim.. przyszywanym. Moja mama wzięła ślub z jego tatą gdy miałam 15 lat. Nienawidziłam ich wtedy z całego serca. Zayn`a, jego tatę i 3 siostry. Szybko jedna zrozumiałam, że to do niczego nie prowadzi, a moi rodzice byli nieszczęśliwi żyjąc ze sobą. Będąc z Yaserem moja mam wyglądała na wiele szczęśliwszą. Z siostrami chłopaka wciąż nie dogadywałam się zbyt dobrze, ale z Zayn`em od razu znalazłam wspólny język. Dzielił nas tylko rok, słuchaliśmy tej samej muzyki, czytaliśmy te same książki i przede wszystkim, obracaliśmy się w tym samym towarzystwie. Był mi bliższy niż moi rodzeni bracia. Jako jedna z nielicznych osób został przy mnie po tym co się wydarzyło na naszej ostatniej imprezie, moich urodzinach 2 lata temu.. Cieszyłam się widząc go dzisiaj tutaj. Nawet nie wpadłabym na to, że się tu dzisiaj pojawi.
-Meg do mnie dzwoniła - odpowiedział na moje niezadane pytanie.. - Nie mógłbym przegapić takiej okazji. Pierwsza Twoja impreza.. od dłuższego czasu - zawahał się chłopak.
-Kiedyś musiałam do tego wrócić.
-Wszystkiego najlepszego, tak poza tym - chłopak przytulił mnie delikatnie - Proszę, to dla Ciebie. - wyciągnął do mnie rękę, którą wcześniej cały czas trzymał za plecami i podał mi małą kolorową torebkę. - To ode mnie i Perrie.
-Dziękuję. A właśnie, gdzie ona jest? - zapytałam rozglądając się za uroczą blondynką, która była dziewczyną mojego `brata`.
-Musiała zostać w Bradford. Mam dla Ciebie pewne nowiny - uniósł brwi do góry i uśmiechnął się zagadkowo. Gdy chciałam zapytać o co chodzi. - Ale nie dzisiaj, jutro. Dzisiaj chodzi o Ciebie!! A teraz przeprasza, przywitam się z Meg i Liam`em - wyminął mnie szybko nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
Westchnęłam cicho, no dobra. Poczekam do jutra. Podeszłam do stolika z alkoholami by nalać sobie drinka, Gdy wzięłam kubek z nabojem w dłoń usłyszałam za sobą znajomy głos.
-Proszę, proszę, proszę.. Cześć maleńka - kubek wysunął mi się z rąk i spadł a podłogę tworząc kałużę u moich stóp. Poczułam jak cała się trzęsę, powoli odwracając się w stronę tego szyderczego uśmieszku. Gdy stanęłam twarzą twarz z Louis`em poczułam jak wnętrzności wywracają mi się do góry nogami.
-No chyba sobie kurwa jaja ze mnie robisz!- warknęłam przez zaciśniętą szczękę na co uśmiech chłopaka się rozszerzył.
-Wszystkiego najlepszego skarbie - wyszeptał chłopak zbliżając usta do mojego ucha. I wtedy poczułam ten zapach.. Pot, perfumy, alkohol ten ohydny zapach, którego miałam nadzieję nigdy więcej nie poczuć! Żołądek pochodził mi do gardła i mało brakowało a zwymiotowałabym na niego. Chociaż.. może to nie byłby wcale taki zły pomysł. W tym momencie poczułam jak czyjeś ramie oplata się w okół mojej tali. Nie widziałam go, ale wiedziałam kto to jest.
- Myślę, że powinieneś już wyjść - Niall powiedział pełnym powagi głosem.
-Oj chyba nie. Mam nadzieję się dobrze bawić - zaśmiał się szatyn nie odrywając ode mnie wzroku.
-W takim razie będę musiał siłą Cię stąd wynieść. Kto wie, może Twój nos znowu na tym ucierpi - skwitował ironicznie mój, po raz kolejny, wybawca. Wzrok Louisa w końcu oderwał się od mojej twarzy i powędrował w kierunku Niall`a. Wszystkie kolory uciekły z jego twarzy, w przeciągu pięciu sekund stał się blady jak ściana. Tego chyba się nie spodziewał.
-Spierdalajcie - wyszeptał pod nosem i chwilę później już go nie było.
Zaczerpnęłam szybko powietrza łapiąc się za brzuch.
-Wszystko w porządku? - ten koleś na prawdę lubi to pytanie.
-Nie. - odpowiedziałam krótko i ruszyłam w stronę schodów - przepraszam.
Szybko wbiegłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju opadając bezwiednie na łóżko. Łzy zaczęły się cisnąć do moich oczu. `KURWA MAĆ!` wrzasnęłam w poduszkę, chociaż wiedziałam, że i tak mnie nikt by mnie nie usłyszał. Wstałam i podeszłam do lustra. Wyglądałam gorzej niż źle. Rozmazany makijaż, w oczach strach i do tego cała się trzęsłam.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
-Tak? - krzyknęłam.
-Można? - głos Niall`a dobiegał zza drzwi.
-Wejdź - odpowiedziałam zrezygnowana.
-Wszystko okej? - znów to samo pytanie.
-Tak już lepiej.
-Przyniosłem Ci szklankę wody. - wyciągną dłoń z napojem.
-Dzięki - wzięłam od niego kubek i usiadłam na łóżku szybko zerując napój. -Niall - zaczęłam, na co chłopak spojrzał na mnie pytająco. - Wiem, że nie znamy się zbyt długo.. W zasadzie nie znamy się wcale.. Ale czy mógłbyś mnie stąd zabrać, proszę? - zapytałam tak żałośnie, że aż samej siebie zrobiło mi się szkoda.
-Jasne. Będę czekał na dole. - odparł wychodząc i zamykając za sobą drzwi..
__________________________________________________________________
Witam :)
Widzę rozszaleliście się z komentarzami pod ostatnim rozdziałem.
Aż 3! Wow!!
Ale już mam to w dupie. Piszę dla siebie i nawet dla tych trzech osób.
Cieszę się, że jest jeszcze ktoś kto chce to czytać:))
Poza tym, przenoszę się powoli na wattpada : http://www.wattpad.com/42499430-same-old-shit-but-a-different-day-niall-horan-ff
+ zapraszam również do przeczytania mojego tłumaczenia opowiadania z Dark Louis`em: http://www.wattpad.com/42497843-letters-dark-louis-tomlinson-translated-pl
Następny rozdział postaram się dodać szybciej. :))
lov ya
Jo x
Jeju dziękuję za rozdział <3 wspaniały jak zawsze <3 czekam na następny :* kocham
OdpowiedzUsuńtaaak! kocham Cię! x
OdpowiedzUsuńi cieszę się, że jeszcze piszesz, nawet dla tych trzech osób :)
rozdział świetny, ciekawe gdzie Niall zabierze ją sjfnvkjsfnjv
czekam z niecierpliwością na następny, weny życzę kochana x
(lol, nie pamiętam mojego usera.. :o muszę sprawdzić.. o mam) @lvlypayxxn
kocham ciebie, opowiadanie i wgl wszystko *-* wspaniale piszesz! jejku, ciekawe co się stanie, trzymasz w napięciu ^^ czekam ,ale zniecierpliwiona już po paru minutach :D dużo weny :***
OdpowiedzUsuń@_4EverN_
Genialne! Naprawdę nie rozumiem czemu jest tu tak mało komentarzy, bo piszesz bardzo dobrze. :)
OdpowiedzUsuńJednak to dopiero początki, musisz zaopatrzyć się w cierpliwość i wierzyć, że z czasem będzie opinii przybywać. Czekam na następny. Buziaki, Ola <3
O jaj genialny ten rozdział. Kolejny wyszedł Ci bardzo dobrze. Komentarzami się nie martw napłyną, a Ty wciąż pisz dalej. ♥♥ Dodawaj szybciutko nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aqua
59 yr old Librarian Thomasina Dilger, hailing from Madoc enjoys watching movies like "Snows of Kilimanjaro, The (Neiges du Kilimandjaro, Les)" and Kabaddi. Took a trip to St Mary's Cathedral and St Michael's Church at Hildesheim and drives a Pathfinder. przejsc do mojego bloga
OdpowiedzUsuń