sobota, 8 marca 2014

Rozdział 7.


Stojąc za ladą czekam aż zegar wskaże czas zamknięcia lokalu. W zasadzie mogłybyśmy zamknąć jakieś dziesięć minut temu, ale wciąż w restauracji mamy gościa. Jeden starszy pan uparcie siedzi przy stoliku w koncie, czyta jedną z książek i od dwóch godzin sączy jedną kawę. Irytacja bierze górę. Gdyby nie był w podeszłym wieku dałabym mu do zrozumienia, że już zamykamy.
-Przepraszam Pana. Niestety musimy już zamykać. - słyszę głos Ness i czuję wielką ulgę. Poziom nudy w tym lokalu osiągnął dzisiaj apogeum.
-Oh! Przepraszam najmocniej. - odpowiada mężczyzna zachrypniętym głosem i wstaje od stolika. - Rzeczywiście zasiedziałem się - powoli kieruje się do drzwi i na koniec rzuca nam swój uroczy uśmiech. - Do poniedziałku drogie Panie.
-Dobranoc - rzucamy równocześnie.
Ostatnie trzy tygodnie wyglądały dosłownie tak samo. Praca, uczelnia, sen.. Ciągle te same twarze, te same głosy. Do kawiarni przychodzą wciąż Ci sami ludzie. Rozumiem, każdy ma swoje ulubione miejsce, ale nie popadajmy w rutynę. To jest do cholery Londyn. Miliony ludzi a ja wciąż i wciąż widzę te same osoby. Może to jednak dobrze, że zgodziłam się na tą imprezę.. A!! Impreza.
-Agnes! - krzyczę do dziewczyny, biorąc się za wycieranie stolików.
-Taa?
-Wspomniałam Ci o imprezie? - nie przypominam sobie, żebym jej o tym mówiła. Trochę głupio zapraszać ją na ostatnią chwilę.
-Nie, ale Meg dzwoniła do nas już tydzień temu. - uff. Moja przyjaciółka zawsze ma wszystko dopięte na ostatni guzik.
-Powiedz, że będziecie. - niemalże błagam wchodząc na zaplecze. -To moje urodziny, nie znam tutaj zbyt wielu osób.. A poza tym zdążyłaś już chyba poznać Meg. Zaprosi milin osób z czego 90% nie wie nawet o moim istnieniu. 
-Spokojnie - uspokaja nie dziewczyna. - Oczywiście, że będziemy. Nie przegapimy Twojego oczka*-mówiąc to puszcza do mnie oczko. - Poza tym Ruth mówiłam, że nie mieliście okazji świętować Twoich urodzin od 2 lat.
-Eh.. Nie byłam zbytnio w nastroju na świętowanie.. Rozumiesz - stanie.  - Słowa wypływają z moich ust. Miałam dzisiaj o tym nie wspominać, ani nawet nie myśleć. - Przyprowadźcie kogoś jak chcecie. 
-Jasne. Liam chyba umówił się z jakimś kolegą. - spogląda na mnie i się uśmiecha. - Może Ci się spodoba!
-Peeeewnie! - odpowiadam sarkastycznie. - Dlaczego wszyscy tak bardzo lubią bawić się w swatkę? - nim zdąży mi odpowiedzieć jestem już przy drzwiach gotowa do wyjścia. - To widzimy się wieczorem - posyłam jej buziaka i uciekam nim zacznie jęczeć. 
W końcu to moje urodziny, muszę się wyszykować. Zerkam na zegarek. Jest dopiero 16:30.. Goście mają przyjść na 20:30, ale bądźmy szczerzy, nikt nie pojawi się przed 21.
Gdy docieram do domu niemal nie poznaje swojego mieszkania. Wszystko jest poprzestawiane i wysprzątane na błysk. Drogocenne rzeczy Meg musiała gdzieś pochować.
-Wow! Czy pomyliłam adres? - Meg uśmiecha się szeroko na mój komentarz.
-Proszę, to dla Ciebie - wyciąga rękę i podaje mi mały pakunek, a następnie mnie przytula. - Wszystkiego najlepszego skarbie!! - krzyknęła mi do ucha. 
-Wszystkiego najlepszego Jo! - słyszę następny głos. Harry wynurza się z kuchni z ustami zapchanymi popcornem. Obie z Meg wybuchamy śmiechem. Dziewczyna podchodzi do niego i daje mu buziaka w policzek. Para jest nie rozłączna, w zasadzie odkąd się poznali. Muszę przyznać, że są uroczy, ale także irytujący. Czasem się zastanawiam czy Hazza się już do nas wprowadził. Nie mam nawet chwili by spokojnie porozmawiać z przyjaciółką, gdyż chłopak cały czas jest w pobliżu. Lubię go, ale nie przesadzajmy.. Oddalam od siebie te myśli, w końcu to nie czas ani nie pora.
-Dzięki i dziękuję za prezent. - uśmiecham się i wyciągam biały materiał z torebki. Sukienka! Oczywiście, że kupiła mi sukienkę.
-Pomyślałam, że mogłabyś nałożyć ją na dzisiejszą imprezę - dziewczyna brzmi na zadowoloną z siebie.
-Nigdy nie odpuścisz prawda? - pytam, a dziewczyna kiwa przecząco głową.- Eh.. No dobra, ale robię to tylko dla Ciebie. 

Dziewczyna wyrzuca ręce do góry w geście triumfu, a ja kieruję się do swojego pokoju. Gdy tylko przekraczam próg, jestem w szoku. Takiego porządku jeszcze tutaj nie widziałam. Meg, na prawdę stara się umilić mi ten dzień. Rzucam się na świeżo pościelone łóżko i zastanawiam się nad drzemką. Ostatecznie, niechętnie podnoszę się z łóżka i kieruję do łazienki. Ściągam brudne ciuchy, wrzucam je do kosza na pranie i wskakuje do wanny.
Meg zadbała dosłownie o wszystko! W wannie jest gorąca woda pełna piany, a dookoła porozstawiane są świeczki. Na malutkiej półeczce leży książka którą ostatnio czytam, `Duma i uprzedzenie`. Biorę ją do ręki i zagłębiam się w lekturze.
Nim się spostrzegę, woda jest już prawie zimna. Odkładam więc książkę na miejsce i szybko zanurzam się cała w wodzie, myję włosy i namydlam się. Spłukuję z siebie pianę gorącą wodą i wychodzę spod prysznica. Eh.. Przydał mi się taki relaks.
Wchodzę do pokoju i zerkam na zegarek, jest już prawie 19. Najwyższy czas zacząć się szykować. Ściągam ręcznik z głowy i wycieram włosy, które następnie susze i zawijam pasami wokół lokówki, formując długie fale, opadające mi na ramiona, a grzywkę upinam do góry. Następnie nakładam makijaż. Od mojego codziennego umalowania różni się jedynie tym, że na powieki nałożyłam eyeliner. Wyglądało to nawet nieźle. Gdy skończyłam na zegarku była już prawie 21. Z dołu dobiegała głośna muzyka i słyszałam krzątających się ludzi.
Nakładam szybko bieliznę i rajstopy a potem na ciało naciągnęłam sukienkę, którą podarowali mi Meg i Harry. Gdy stanęłam przed lustrem, niemal wstrzymałam oddech. Sukienka jest o wiele krótsza niż się tego spodziewałam, ale muszę przyznać, że wyglądam nieźle. Zakładam beżowe sandałki i schodzę powoli na dół. Dom jest pełen ludzi, których nigdy wcześniej nie widziałam. W tłumie dostrzegam loczka.
-Wow! - chłopak wydaje okrzyk `zachwytu` na mój widok, więc delikatnie uderzam do w ramie.
-Nie przeginaj - uśmiecham się.
-Wyglądasz na prawdę dobrze. Joana Derby w sukience. Muszę zapisać w swoim kalendarzu.
-Nie udawaj, że potrafisz pisać. - odgryzam się. - Myślisz, że jest tutaj ktoś kogo znam? - pytam.
-Gdzieś w tłumie chyba widziałem Ann.Spokojnie, Meg nie zapomniała o Twoich znajomych.
-O Boże!!!! - słyszę krzyk przyjaciółki za sobą i odwracam się powoli by na nią spojrzeć  Wyglądasz niesamowicie! -rzuca mi się na szyję.
-Dzięki - mamroczę. Chociaż jedna z nas jest zadowolona z w faktu, że mam na sobie ten skrawek materiału.
Ponad ramieniem Ruth dostrzegam w drzwiach Liama więc przepraszam parę i ruszam w jego stronę.
-Cześć piękna - wita mnie swoim najszczerszym uśmiechem i przytula delikatnie. -Wszystkiego najlepszego staruchu.
-Dziękuję. Gdzie Ness? - pytam rozglądając się.
-Będzie chwile później.
-A kolega?
-Heh, odstawia samochód. - puszcza do mnie oczko. O co im wszystkim chodzi? Przecież tylko zapytałam.
-Czego się napijesz? - pytam
-Na początek może piwo?
Odwracamy się i kierujemy do stolika zastawionego różnym alkoholami. Przechodzimy obok kolesia, który wymachuje rękami na wszystkie strony i jego pomarańczowy sok z wódką ląduje na mojej sukience
-Kuuurwa - jęczę cicho pod nosem i odwracam się w stronę Liama. - Przepraszam, chyba będziesz musiał obsłużyć się sam - wskazuje na plamę na mojej sukience. Chłopak kiwa głową a ja kieruję się do mojego pokoju.

Szybko zdejmuję sukienkę i ją zapieram. Nie chcę by została na niej plama, nawet jeżeli to jedyny raz gdy miałam ją na sobie. Wyszukuje w szafie jedną z moich nielicznych sukienek, w kolorze fioletu i zarzucam ją na siebie. Gdy wychodzę z pokoju zdaję sobie sprawę, że muzyka w głośnikach ucichła, a jedyne co słyszę to kojący głos śpiewający jedną z moich ulubionych piosenek, Wonderwall, przy dźwiękach gitary. Myślałam, że Meg schowała gdzieś moją gitarę.
Gdy schodzę na dół delikatnie przeciskam się przez tłum zgromadzony wokół sprawcy zamieszkania. Gdy stają tuż przed nim, w oczy rzuca mi się blond czupryna, chwilę później muszę zbierać swoją szczękę z podłogi.
-Niall..

*oczko-21 urodziny

_________________________________________________________________________________
Cześć skarby. :)
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na następny rozdział, ale szczerze mówiąc nie miałam ani weny ani ochoty.
Dziękuję wszystkim którzy czytają i komentują,
lov ya
Jo x 

3 komentarze:

  1. Taaaaak, jest :D Już nie mogłam się doczekać, ale jest.
    Rozdział bardzo fajny, tylko dlaczego ten ciota musiał ją oblać? Taka ładna sukienka i jeszcze Niall jej nie widział noo :(
    No to do następnego.. Weny życzę.
    Love. x

    @stratfordswagxx

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwww *.* mój głód nie został zaspokojony :c dlaczego w takim momencie?! nie ma się czego przyczepić ♥ kurna, KOCHAM KOCHAM KOCHAM ♥ nie wytrzymam co będzie dalej!
    Dużo weny słonko, z resztą mi też się teraz przyda bo złapałam małego lenia :c :*
    @_4EverN_

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówiąc krótko, impreza urodzinowa jak najbardziej się udała. Meg podarowała Jo sukienkę? No cóż, dziewczyna mogła się tego po niej spodziewać, ale jak widać był to naprawdę trafny pomysł, skoro bohaterka wyglądała tak bardzo olśniewająco, że nawet Harry się zachwycał. Oczywiście najbardziej intrygująca końcówka, gdzie zostaje wprowadzony Niall i nagle akcja się urywa, no nie lubię takich momentów. Jestem ciekawa reakcji Jo na niego jak i na odwrót. No i czekam na ich pierwszą rozmowę ^^ Życzę dużo weny, pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń