-A Ty księżniczko, gdzie się pod wybierasz? - poczułam uścisk dłoni na nadgarstku i delikatne szarpnięcie. Stałam twarzą w twarz z wysokim szatynem z tunelami w uszach i kolczykiem w brwi. Jego mina mówiła, że jest bardzo zadowolony ze swojego zachowania. Co to do cholery jasnej ma być?! Czy ja mam nad sobą jakąś niewidzialną aurę, która przyciąga pieprzone kłopoty? Serio?! To chyba trochę za dużo jak na jedna osobę. Miałam już tego, delikatnie mówiąc, po dziurki w nosie.
Kątem oka zauważyłam jak Niall otwiera usta, by coś powiedzieć. Nie zdążył jednak wydusić słowa, gdyż zaskoczyłam go, wszystkich w okół a nawet samą siebie, gdy moja dłoń z pełnym impetem wylądowała na twarzy chłopaka stojącego na przeciwko mnie, pozostawiając czerwony ślad na jego twarzy.
-Nie jestem żadną , pieprzona księżniczką! - wycedziłam przez zaciśnięte zęby, świdrując chłopaka spojrzeniem. Wyrwałam się z uścisku bruneta i pewnym krokiem skierowałam się do drzwi, słysząc za sobą zgłuszony chichot Niall`a.
Gdy otworzyłam drzwi, uderzyło we mnie chłodne, Londyńskie powietrze. Złapałam się za brzuch i zgięłam się wpół. Powietrze uszło ze świstem z moich płuc i zaciągnęłam się świeżym tlenem, dopiero wtedy zdając sobie sprawę jak długo wstrzymywałam oddech. Podbiegłam szybo do samochodu i wdrapałam się na miejsce kierowcy. Oparłam głowę o siedzenie i pozwoliłam dać ujście moim emocjom. Wrzasnęłam na całe gardło, a z moich oczu wypłynęło kilka łez, które szybko wtarłam. Mój oddech przyśpieszył, serce waliło jak oszalałe, a ręce trzęsły się jak jeszcze nigdy.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wykręciłam numer Liam`a, czekając aż odbierze. Nic z tego. Na prawdę teraz musiał mi to robić? Cholera jasna! Nie miałam czasu na zastanawianie się do kogo dzwonić, kto odbierze itp. Włączyłam w telefonie aplikacje GPS i wpisałam adres mojego domu. Szczerze powiedziawszy, nie miałam pojęcia jak wrócić. W tym momencie, prawdopodobnie nie pamiętałam nawet jak się nazywam.
Gdy tylko się troszkę uspokoiłam, a na ekranie telefonu pokazała się droga, którą mam jechać, odpaliłam silnik i zjechałam z parkingu, kierując się do mieszkania.
~
Wpadłam do domu jakby się paliło, szukając wzrokiem Liam`a.
-Zatańczysz maleńka? - usłyszałam za sobą głos i poczułam jak cudze ręce oplatają mnie w talii.
-Spadaj, pajacu - wyrwałam się z objęć pijanego chłopaka, nie zawracając sobie nawet głowy tym by na niego spojrzeć. Usłyszałam za sobą jakieś niewyraźne przekleństwa skierowane do mojej osoby, ale jakoś nie bardzo mnie to interesowało w tym momencie.
W domu była mniej ludzi niż dwie godziny temu, gdy go opuszczałam i ani śladu Liam`a. Modliłam się tylko o to by jeszcze nie wyszedł.
-Hej! Gdzie byłaś? Szukałem Ciebie wszędzie. - znajomy głos zawołał za mną. Odwróciłam sie na pięcie by zobaczyć wkurzonego Zayn`a.
-Słucha, przepraszam - powiedziałam żałosnym tonem, zdradzającym moje zdenerwowanie. - Na prawdę nie mam czasu się teraz tłumaczyć. - znowu zaczęłam błądzić wzrokiem po pokoju szukając wysokiego szatyna, lub szatynki z burzą loków na głowie.
-Eh.. Co się stało? - zapytał ostrożnie, widząc w jakim jestem stanie.
-Mhm, nic, nic. - w zasadzie, tak na prawdę nie miałam pojęcia co dokładnie się stało. - Przepraszam, na prawdę przepraszam, ale widziałeś może Liam`a? Potrzebuję go.
-Chyba widziałem go ostatnio z Ness, na huśtawce, na podwórku - odpowiedział, marszcząc brwi.
-Dzięki! - krzyknęłam na odchodne, biegnąc jak najszybciej na zewnątrz, gdzie zobaczyłam roześmiana pare.
-Liam!! - zadyszana podeszłam do chłopaka. - Musisz ze mną pojechać.
-Co? Gdzie? - chłopak wyglądał na zaskoczonego i wcale mu się nie dziwiłam.
-Byłam w takim miejscu z Niall`em - na te słowa chłopak wyglądał na jeszcze bardziej zszokowanego - potem Ci to wyjaśnię! - odpowiedziałam na niezadane pytanie. - W każdym razie, pojawiło się dwóch typów. Wysocy, wytatuowanie, z masą kolczyków. Niall kazał mi, cytuję, `spierdalać`. - wyjaśniłam tworząc w powietrzu palcami znak cudzysłowia.
-Travis i Michael - westchnął zrezygnowany Liam, patrząc na Agnes i pocałował ją w policzek. - Przepraszam, ale muszę jechać nim stanie się coś złego. - powiedział smutno wstając. -Dawaj kluczyki - popatrzył na mnie stanowczo.
-Chyba oszalałeś! Jadę Tobą! - krzyknęłam.
-Nie ma mowy! - odwrócił się w moja stronę z wyrazem niezadowolenia. - Uwierz mi, nie chcesz zobaczyć tego, co tam się zapewne stało! -Niemal krzyczał na mnie.
-Gówno mnie to obchodzi! - Nie zostawałam mu dłużna. - Nie wiesz nawet gdzie to jest. - wycedziłam przez zęby i wyminęłam chłopaka kierując się na przód domu.
Nie czekając na przyjaciela wsiadłam do samochodu i zapaliłam silnik. Liam wskoczył na miejsce pasażera kilka sekund po mnie i dał mi znak bym ruszała.
-Możesz mi powiedzieć kim są ci kolesie? - zapytałam przerywając ciszę.
-Skąd znasz Niall`a?
-Cholera, Liam! Teraz to na prawdę nie jest ważne. - odparłam poirytowana.
-Eh.. Wiesz już może, że Niall trenował kiedyś boks? - pokiwałam tylko głową. - W skrócie, Travis jest powodem dla którego musiał zrezygnować. To na prawdę długa historia i to nie ja powinienem Ci ją opowiadać. - znowu pokiwałam głową. Na razie tyle mi wystarczyło. Ale na wspomnienie o boksie przeszły mnie ciarki. Na prawdę zaczynałam się bać co tam mogło się wydarzyć.
10 minut później byliśmy na miejscu. Zatrzymałam się w tym samym miejscu co poprzednio.
-Byliśmy w tym sklepie - wskazałam palcem na drugą stronę ulicy.
-Zostań w samochodzie - nakazał Liam. Oczywiście nie miałam zamiaru go słuchać i wyskoczyłam z auta zaraz za nim.
-Cholera jasna, Jo!! Czy Ty na prawdę musisz być taka uparta? - zapytał chłopak z rezygnacją w głosie na co tylko wzruszyłam ramionami. Na prawdę nie miała teraz ochoty na dyskusję. Serce waliło mi coraz szybciej im bliżej sklepu byliśmy. Jednak pomieszczenie okazało się już zamknięte.
-Zajebiście - wyjęczał Liam.
-Zamknij się. - uciszyłam chłopaka i zaczęłam się kierować w stronę ścieżki za budynkiem, prowadzącej do nieoświetlonej uliczki, z której, jak mi się wydawało, dochodziły mnie jakieś odgłosy.
I nie myliłam się. Gdy tylko skręciliśmy w odpowiednią stronę naszym oczom ukazała się trójka chłopaków z których jeden ledwo podnosił się z ziemi, a dwóch innych stało na przeciwko siebie. Jeden z blondynów trzymał drugiego za koszulkę i uderzył go pięścią w twarz.
Niall był tym, który zadawał ciosy...
Co do jednego Liam miał rację.. Nie chciałam na to patrzeć.
_______________________________________________________________________________
Yep! Nowy rozdział.
muszę przyznać, że chyba mój ulubiony!
lov ya.
Jo x
PS Wesołych Świąt robaczki!! :*:*
Aaaaa boskie mtgjdtptat
OdpowiedzUsuńNiall bokser mrr haha
Mój też ulubiony rozdział!
Tobie też wesołych świąt skarbie x
Czekam na następny :)
Loove x
@lvlypayxxn
dskaskdsakdlksakdakdklsa Świetne :P
OdpowiedzUsuńJeju naprawdę bosko Ci wyszedł.
Niall awwwwwwwww
Nie mogę doczekać się next.
Wesołych świąt i weny :*
Pozdrawiam
Aqua
Zapraszam Cię serdecznie na rozdział 12
http://aquasenshi.blogspot.com/2014/04/rozdzia-12.html
Wyszedł niesamowicie i też jest moim ulubionym, a co tam!
OdpowiedzUsuńNiall, kurcze czytając opowiadania o nim, zaczynam go lubić, bye bye Zayn :D
Czekam na nexy!