niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 11.

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM :))

_________________________________________________
Moje oczy poszerzyły swoje rozmiary a z gardła wyrwał się cichy jęk, gdy usłyszałam dźwięk łamiących się kości i zobaczyłam wytatuowanego blondyna opadającego bezsilnie na ziemię. Jednak Niall nie miał w zamiaru na tym poprzestać i wymierzył mu kopniaka w brzuch. Dosłownie mogłam usłyszeć jak całe powietrze umyka z płuc chłopaka. Nie mogłam już dłużej na to patrzeć i odwróciłam wzrok w drugą stronę. Kątem oka dostrzegłam Liam'a kierującego się w stronę dwójki blondynów i odciągającego Niall'a od swojej 'ofiary'. Cała akcja nie trwałą dłużej niż kilka sekund, jednak dla mnie była to wieczność.
Nie mogłam nigdzie dostrzec szatyna, któremu wymierzyłam wcześniej policzek. Oh, świetnie. Pewnie zostawił swojego przyjaciela na pastwę losu i spierdolił gdzie pieprz rośnie. Jednak gdy po raz kolejny odwróciłam wzrok, dostrzegłam kilkanaście metrów przed sobą postać, próbującą podnieść się z podłogi.. Każda próba kończyła się klęską. Chłopak wyglądał.. Cholera, nie potrafię nawet znaleźć na to słów. Zmasakrowany.. Uwierzcie mi, nie wyraża tego co zobaczyłam nawet w 60%!
Poczułam jak wszystko w środku wywraca mi się do góry nogami, a żołądek podchodzi mi do gardła. Nie mogłam już dłużej wytrzymać i upadłam na kolana chowając twarz w dłoniach.
-Niall, co Ty zrobiłeś? - wyjęczałam słabo podnosząc głowę do góry. Poczułam jak pierwsze łzy cisnął mi się do oczy. W co ja się wpakowałam?! Chłopak nagle przestał się szarpać i odwrócił głowę w moją stronę. Coś mi mówiło, że nie miał zielonego pojęcia, że tutaj byłam. Zaczął rozglądać się do okoła jakby nie wiedział co właśnie się stało. Chyba sobie kurwa jaja ze mnie robisz..
-Jo.. - wydusił z siebie patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami..
-Idziemy - Liam wysyczał przez zaciśnięte zęby, ale żadne z nas się nie ruszyło. - No spierdalamy stąd! -powiedział głośniej i zaczął ciągnąć Niall'a w stronę samochodu.
Wciąż siedziałam na ziemi z otwartymi ustani nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Oni żartują, prawda?! Muszą żartować.
-Jo, wstawać - mój przyjaciel nachylił się nade mną i złapał za rękę próbując mnie podnieść.
-Chyba zwariowałeś - wydarłam się na niego nagle. - Nie możemy ich tutaj tak zostawić. Co wy do cholery sobie myślicie?! Przecież oni ledwo żyją - wciąż krzyczałam na dwójkę zdezorientowanych chłopaków przede mną. - Nie ma mowy, musimy zadzwonić po karetkę - wyjęczałam i zaczęłam podnosić się z ziemi i przeszukiwać swoje kieszenie w poszukiwaniu telefonu. Cholera!  Musiałam zostawić go w samochodzie.
-Jo, słońce. Uwierz mi, na prawdę musimy iść. Obiecuje Ci, że wezwiemy karetkę, ale nie możemy tutaj zostać - głos Liam'a był łagodniejszy, ale jego słowa jakby do mnie nie docierały.
-Kim Ty jesteś? - potrząsnęłam głową patrząc na niego. Chłopak zamknął oczy i wypuścił głośno powietrze.
-Na prawdę to nie jest pora na takie rozmowy. Obiecuję Ci, że wszystko Ci wytłumaczymy, ale chodźmy - tym razem odezwał się Niall. Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem w oczach i nim się spostrzegłam moja dłoń znalazła się na jego policzku.
Obeszłam dwójkę chłopaków i zaczęłam kierować się w stronę samochodu. Wyjęłam z niego swoją torebkę i telefon, a następnie rzuciłam kluczyki do Liam'a.
-Co Ty robisz? - zapytał zdezorientowany chłopak.
-Idę do domu. - powiedziałam, odwróciłam się do nich plecami i zaczęłam iść w stronę domu.
-Jo, nie wygłupiaj się i wsiadaj do samochodu  - usłyszałam za sobą głos i poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Odwróciłam się by napotkać niebieskie oczy wgapiające sie we mnie.
-Nie dotykaj mnie - strąciłam dłoń Niall'a - i dajcie mi na razie święty spokój! Muszę się przejść - po raz kolejny się odwróciłam i przyśpieszyłam kroku.
Chłopaki dali za wygraną i chwilę później usłyszałam jak odpalają auto. Wyciągnęłam z torebki telefon i zadzwoniłam na pogotowie. Anonimowo..

***
-Gdzie Ty do cholery byłaś! - usłyszałam znajomy głos, wrzeszczący na mnie gdy tylko przekroczyłam próg domu.
-Musiałam się przejść, ochłonąć - powiedziałam zmęczonym głosem.
-Liam i ten cały Niall wparowali tu jakieś pół godziny temu, zabrali Ness i wyszli bez słowa wyjaśnienia. Powiedzieli tylko, że nie będziesz miała ochoty ich oglądać jak wrócisz, dlatego tak szybko się zmyli. Możesz mi wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi? - jej głos przyprawiał mnie o ból głowy, a zielone oczy wywiercały dziurę w brzuchu - Wyglądasz okropnie - dodała po chwili.
-Dzięki - uśmiechnęłam się słabo. - Przepraszam Cię, ale na prawdę już nie mam dzisiaj siły na to gówno - powiedziałam i zaczęłam kierować się do swojego pokoju. Gdy byłam w połowie schodów usłyszałam za sobą głos Zayn'a
- Jo.. - zatrzymałam się i odwróciłam się w jego kierunku, stał u szczytu schodów. - Możesz mi w końcu wyjaśnić co się tutaj dzieje? - zapytał cicho. Komu jak komu, ale akurat jemu wsiałam wyjaśnienia. Przyjechał specjalnie dla mnie ponad 100km a ja go olałam i zostawiłam samego w domu, wśród ludzi których kompletnie nie znał (nie to żebym ja ich znała, ale cóż..). Machnęłam do niego ręką, dając mu znać żeby szedł za mną. Wszedł do mojego pokoju chwilę po mnie, zamykając drzwi i usiadł na łóżku.
-Więc? - zapytał i zaczęłam swoją historię..
Słuchał w skupieniu, co jakiś czas kiwając głową, że rozumie, albo otwierając szerzej oczy w zdziwieniu. Gdy skończyłam swoją opowieść popatrzyła na mnie ze współczuciem w oczach.
-Nie wiem czy to Twój anioł stróż czy jakieś fatum - powiedział. Zaśmiałam się pod nosem, ponieważ to samo pytanie krążyło mi po głowie.
-No dobra - przerwałam trwającą kilka chwil ciszę. - Dość o mnie. Wiesz już wszystko. - chłopak pokiwał głową - teraz Twoja kolej. Miałeś mi coś ważnego do powiedzenia. - na te słowa wyrósł mu wielki uśmiech na twarzy.
-Oświadczyłem się Perrie! Powiedziała tak! - powiedział z ekscytacją w głosie, a mi opadła szczęka.
-C-co?! - zapytałam a moje oczy podwoiły swoje rozmiary. -Przecież macie dopiero po 19 lat! - niemal krzyknęłam i zerwałam się z łóżka. Zobaczyłam jak uśmiech momentalnie znika z twarzy mojego przyrodniego brata.
-Jezu! Wszyscy mówią to samo. - powiedział podirytowany - ze wszystkich ludzi myślałem, że Ty akurat zrozumiesz!
-Przepraszam - wyszeptałam - na prawdę się cieszę. Po prostu mnie zaskoczyłeś. Jezu! Oświadczyłeś się - krzyknęłam w końcu  w ekscytacji - uwielbiałam Perrie* i na prawdę cieszyłam się razem z nim. - musisz opowiedzieć mi o wszystkim. - położyłam się na łóżku obok niego. Cała noc upłynęła nam na rozmowie o ich związku, nie wiem nawet kiedy zasnęliśmy..

***

Obudziły mnie przebijające się do mojego pokoju promienie słońca. Wyciągnęłam spod poduszki telefon i zerknęłam na zegarek 8:06. Wiedziałam, że nie będę mogła dzisiaj spać, budziłam się całą noc.. Zapowiadał się długi dzień. 
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej legginsy i duży t-shirt i naciągnęłam strój na siebie. Popatrzyłam na siebie w lustrze i westchnęłam tylko na to co zobaczyłam. Gorzej już może nie będzie. Zebrałam poczochrane włosy i związałam je w kucyk. Weszłam do łazienki, szybko umyłam zęby i przemyłam twarz zimną wodą. Chwilę później byłam już w kuchni robiąc sobie śniadanie. 
Wczorajszy dzień minął mi szybko. Rano pożegnałam się z Zayn'em, posprzątałyśmy z Meg dom po imprezie, a potem cały dzień spędziłam w restauracji parząc ludziom kawę. Gdy wróciłam do domu zostałam zasypana przez Ruth gradem pytań, których tak strasznie unikałam rano i w końcu musiałam jej wszystko opowiedzieć. Gdy skończyłam, obejrzałam razem z moją ulubioną parą film i poszłam spać. 
Dzisiaj nie miałam nic do roboty! Dosłownie nic. Zapowiadał się najgorszy dzień w moim życiu. Meg miała prawie cały dzień uczelnię, a ja miałam wolny dzień zarówno w szkole jak i w pracy. Ness nalegała, że weźmie moją zmianę, jako że wiedziała jaki jest dzisiaj dzień.. W taki sposób zostałam sam na sam ze swoimi myślami.. 
Zjadłam śniadanie i poszłam do sklepu po zapasy, gdyż nasza lodówka była pusta. Posprzątałam dom i usiadłam bezwładnie na kanapie nie mając już nic do zrobienia. Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach. Żaden program nie przykuł mojej uwagi na dłużej niż 10 minut.
Po godzinie bezczynnego wgapiania się w telewizor, wstałam z kanapy i poszłam do swojego pokoju. Było już po 13. Przebrałam się w dres, wzięłam mp3 i założyłam słuchawki. Chwile później wyszłam z domu, zamykając drzwi i zostawiając klucz pod doniczką. Znając Meg, na pewno zapomniała klucza.
Kierowałam się w stronę starej szkoły, którą kiedyś tak bardzo lubiłam. Weszłam przez rozwalony płot na boisko za budynkiem. Prawie nic się tutaj nie zmieniło. No może poza większą ilością rozwalonych i wyblakłych ławek na trybunach.
Włączyłam muzykę i zaczęłam biegać w kółko z głową zwieszoną w dół nie myśląc o niczym, odłączając się od świata. Dziwiłam się że wciąż mam tak dobrą formę. Parę lat temu trenowałam kosza (co przy moim wzroście 160 wszystkim wydawało się śmieszne), ale po wydarzeniach sprzed równo dwóch lat porzuciłam to na dobre. I znowu wydarzenia z listopada 2011 przeszyły moje myśli. Zatrzymałam się ciężko oddychając i oparłam ręce o kolana. Podniosłam głowę do góry, rozglądając się do okoła. I w tedy dostrzegłam znajomą sylwetkę. Cholera jasna! Tylko go mi dzisiaj brakowało. Skrzywiłam się pod nosem i zdjęłam słuchawki prostując się.
-Co Ty tutaj robisz? - krzyknęłam kierując się w jego kierunku.
-Meg powiedziała mi, że pewnie tutaj Cię znajdę - to chyba nie była odpowiedź na moje pytanie.
-W takim razie, po co mnie szukałeś?! - zapytałam coraz bardziej podirytowana, zbliżając się do chłopaka.
-Zgubiłaś to u mnie w samochodzie - Niall wyciągnął z kieszeni dobrze mi znany naszyjnik ze słonikiem, z którym nigdy się nie rozstawałam. Moja dłoń odruchowo powędrowała do mojej szyi. Nie było go tam.
Podbiegłam szybko do chłopaka i wyrwałam mu naszyjnik. Dlaczego akurat dzisiaj?! Nie mogłam go zgubić za miesiąc.. Albo wcale.
Przewiesiłam naszyjnik przez dłoń i wpatrywałam się w niego przez dłuższą chwilę. Łzy zaczęły się cisnąć do kącików oczu.
-Wszystko w porządku? - zapytał chłopak nachylając się nade mną.
-Ta.. Nie ważne. - odpowiedziałam wycierając pierwszą łzę spływającą po moim policzku.
-Daj mi to. - Niall zabrał naszyjnik z mojej ręki. - Obróć się i podnieś włosy - rozkazał. Zrobiłam co mi powiedział i chwilę później wisiorek znów znajdował się na swoim miejscu. - A teraz powiedz mi co się stało. - wciąż słychać było władczy ton w jego głosie. Wiedziałam, że nie da za wygraną, więc odetchnęłam ciężko.
-Dostałam go od kogoś z kim powinnam teraz być - powiedziałam najkrócej i kolejna łza spłynęła po moim policzku. Tym razem to Niall wytarł ją swoim kciukiem. Wzdrygnęłam się na dotyk jego dłoni na mojej skórze.
-Więc dlaczego nie jesteś teraz z tą osobą? - po co tyle pytań?! Odczep sie już..
-Bo jest ponad 300 kilometrów stąd. Eh.. Nie ważne. Skończmy temat - ucięłam.
-Chodź - chłopak niespodziewanie złapał mnie za dłoń a przyjemne ciarki rozeszły się po moim ciele. Zaczął ciągnąć mnie w dół schodów.
-Ej. - krzyknęłam i zatrzymałam się na schodku wyżej niż był Niall. Chłopak nie zareagował i pociągnął mnie za dłoń. Niemal spadłam ze chodów, lecz chłopak zdążył mnie złapać tuż przy sobie. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Wpatrywałam się w jego niebieskie oczy przez kilka sekund i czułam jak zasycha mi w gardle.
W końcu cofnęłam się o dwa kroki i odwróciłam głowę.
- Myślę, że lepiej będzie jeżeli wrócę tam i jeszcze pobiegam - powiedziałam..
-Po prostu chodź - Niall odezwał się ze spokojem w głosie i znów zaczęliśmy kierować się w stronę jego samochodu.
7 minut później wysiadaliśmy z jego wozu u mnie pod domem.
-Idź się przebrać. - powiedział otwierając przede mną drzwi frontowe.
-Co? - popatrzyłam na niego niepewnie. O co temu kolesiowi chodziło?
-Ja pogadam z Meg. Masz pół godziny - powiedział i zniknął w kuchni. Stałam chwilkę w holu nie wiedząc co się dzieje, ale w końcu zrobiłam to o co 'prosił'. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, osuszyłam się i zarzuciłam na siebie czarne jeansy, koszulę w tym samym kolorze i czarne botki na niskim obcasie. Czerń była dzisiaj moim kolorem.. Zdecydowanie.
Po 20 minutach zeszłam na dół
-A więc Leand? - usłyszałam głos Niall'a.
-Jestem gotowa - powiedziałam wchodząc do kuchni.
-No to jedziemy - chłopak wstał z krzesła i uśmiechną się do mnie.
-Gdzie? - zapytałam niepewnie, prawdopodobnie znając już odpowiedź.
-Do Leand - odparł łapiąc mnie za rękę i kierując się w stronędrzwi. Popatrzyłam niepewnie na Meg, która tylko pomachała mi na pożegnanie.

***
Niezręczna cisza podczas jazdy samochodem była już przytłaczająca. Nikt z nas nie odezwał się przez ponad pół godziny drogi., co jakiś czas tylko zerkaliśmy na siebie niepewnie.
-Dlaczego to robisz? - zapytałam w końcu.
-Co? - chłopak zmarszczył brwi.
-To. Dlaczego mnie tam wieziesz? 
-Bo jestem Ci coś winien - odpowiedział po chwili zastanowienia. 
-Winien jesteś mi przede wszystkim wyjaśnienia. - popatrzyłam na niego skanując go dokładnie. Rozcięta brew, napuchnięta warga i strupy na knykciach dłoni, które mocniej zacieśniły się na kierownicy. 
-Nie teraz. Nie uważam, żeby to była najlepsza pora -powiedział cicho.
-Okej. - powiedziałam i na tym skończyła sie nasza wymiana zmian. Oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy. Byłam zmęczona po nieprzespanej nocy i bieganiu. Sen dobrze mi zrobi. Poza tym sen był lepszy niż cisza. Nawet radio nie grało. 
Gdy już zasypiałam, usłyszałam jeszcze głos Niall'a
-Poza tym, jest w Tobie coś niezwykłego - te słowa na pewno nie były przeznaczone dla moich uszu. 

***

-Wstawaj - poczułam lekkie szarpnięcie za ramię i otworzyłam oczy. Było już ciemno, ale dokładnie wiedziałam gdzie się znajdowaliśmy. -Jesteśmy na miejscu. Weź rzeczy z tylnego siedzenia. Ja poczekam tutaj, nie musisz się śpieszyć. - nic nie powiedziałam tylko pokiwałam głową. Odwróciłam się, zabrałam to co leżało za mną i wyszłam z samochodu.
Otworzyłam bramkę przede mną i zaczęłam iść krętymi, wąskimi ścieżkami dochodząc do miejsca, które tak dobrze znałam. Do miejsca gdzie spędziłam prawie każdy dzień przez ostatni rok mojego życia, gdy w końcu dałam radę wstać z łóżka.
-Część Michael - powiedziałam cicho..

_______________________________
*żeby nie było, ja nikogo nie shippuję! 
mam nadzieję, że siępodoba.
lov ja x

ps. zaczynamy z koleżanką tłumaczyć bardzo fajne opowiadanie o Ashton'ie Irwinie.
Jeszcze nic nie ma, ale niedługo zaczynamy.
Zapraszam:
http://ashtonirwin-7-15.blogspot.com/  :))

ps2. jeżeli nie chcecie być już informowani po prostu dajce mi znać. tutaj lub na tt :))

4 komentarze:

  1. gdzie on ja zawiózł? loool
    bardzo fajny rozdział, super piszesz, czekam na następny :)
    ja chcę być nadal informowana. x

    Weny życzę. x

    Loooove x

    @lvlypayxxn

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy on zawiózł ją do tego chłopaka? :o o lol Kurcze zajebiście piszesz i patrzę do czego by się tu przyczepić, ale no nic takiego nie mogę znaleźć! Niewykonalne! :D ♥ kurcze kocham opowiadanie i nie mg się doczekać nexta xx
    @_4EverN_

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko
    Świetne <3
    Ciekawe gdzie on ją zawiózł? masakra
    Czekam nn
    pozdrawiam
    Aqua
    @crazy_aw_music Informuj mnie

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny fanfic <3 czekam na następny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń