środa, 8 stycznia 2014

Rozdział 2.



Podbiegłam po cichutku do chłopaka i powiedziałam z rozbawieniem w głosie:
-Cześć przystojniaku.. 
Chłopak odwrócił się zaskoczony i przez dłuższą chwilę lustrował mnie od góry do dołu. Zaczęło mi się robić gorąco. Dzięki Bogu nie czerwienie się tak łatwo, w innym przypadku byłabym już czerwona jak burak! 
Gdy otworzyłam usta by powiedzieć `przepraszam, chyba z kimś Cię pomyliłam` na twarzy chłopaka pojawił się ogromny uśmiech, złapał mnie w pasie, podniósł delikatnie i zatoczył małe kółeczko, śmiejąc się głośno. Nie powiem.. trochę mi ulżyło.
-Jo? Joana Derby? TO NA PRAWDĘ TY?! - zapytał zszokowany stawiają mnie na ziemię. 
-Ciebie też miło widzieć, Liam - odwzajemniłam uśmiech.
-Nie mogę uwierzyć, że to Ty! Tak się cieszę - Liam wyglądał na podekscytowanego. 
-A jednak! Ile to już? Ponad 3 lata? - zapytała gdy zaczęliśmy powoli iść.
-Prawie 4. Co Ty tutaj robisz? - był lekko zdziwiony.
-Studia, rozumiesz. - odparłam - Zamieszkałam razem z przyjaciółką w domu po babci.
-Stęskniłem się za Tobą - powiedział i obtoczył mnie delikatnie ramieniem. - Nie dawałaś znaku życia przez ostatnie półtora roku. Baliśmy się o Ciebie.. Wiesz o czym mówię..- spojrzał na mnie ze współczuciem.
-Przepraszam, nie byłam w stanie utrzymać telefonu przy uchu. Z resztą, skąd o tym wiesz? - byłam szczerze zaskoczona.
-Moja mam widziała się z Twoją, jakiś rok temu i coś tam wspomniała.. Chodź, musisz się z kimś zobaczyć - brunet wziął mnie za rękę i wprowadził do małej, uroczej kawiarni wypełnionej po brzegi książkami. -Stań za mną.
-Ok. - co on kombinuje?
-Cześć kochanie - usłyszałam znajomy mi damski głos. 
-Cześć - Liam pochylił się i dał dziewczynie buziaka. - Kogoś Ci przyprowadziłem. - W tym momencie wychyliłam delikatnie głowę z za pleców chłopaka. 
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i usta w zdziwieniu a z jej gardła wydarł się wysoki pisk radości.
-Aaaaaaaaa - niemal skakała z zachwytu, lecz umilkła gdy zauważyła, że wszystkie oczy klientów kawiarni skierowane są na nią.
-Cześć Agnes - uśmiechnęłam się do mojej najlepszej przyjaciółki z Londynu
-Joooo! O Boże. Słońce, tak dobrze Cię widzieć - powiedziała i wychyliła się za ladę by mnie uściskać.
-Ciebie też - odparłam uśmiechają się. - A wiec wy... - zapytałam unosząc brwi i wskazując na Liama i Nessy. Pamiętam jak 4 lata temu wciąż sobie dogryzali. Ale jak to się mów.. `kto się czubi ten się lubi`
-Ehem - odparł dumnie Liam. - Tak jakoś wysz.. - nie zdążył do kończyć, gdyż Agnes zdzieliła go ścierką po ramieniu. 
-No widzę, że wyszło. Bardzo ładnie. Ile to już? - kurde! Dwójka moich najlepszych przyjaciół z Londynu razem. Muszę przyznać, że tworzyli piękną parę.
-1,5 roku. - Nes nie kryła radości z tego powodu. 
-Oh.. To długo wam zajęło nim doszliście do tego, że jesteście sobie pisani - powiedziałam lekko sarkastyczne.
-Ale doszliśmy - powiedziała dziewczyna i od razu się zaczerwieniła zerkając na chłopaka.
-Zboczeńcu - krzyknęłam trochę zbyt głośno, ponieważ wszystkie pary oczu znowu zwróciły się w naszą stronę. - Mała, jak wchodziliśmy, zauważyłam na drzwiach karteczkę, że potrzebujecie kogoś od zaraz.
-No, a co? Byłabyś chętna? - zapytała Agnes.
-Może.. W sumie przydała by się dodatkowa kasa. - powiedziałam uśmiechając się do niej.
-Poczekaj chwilkę - odparła i wyszła na chwilkę na zaplecze. Po 30 sekundach wróciła, a za nią szedł wysoki, postawny mężczyzna. - Mark, to jest Joana. Jest zainteresowana pracą u nas. - zerknęła na faceta.
Mark podał mi rękę i delikatnie się uśmiechną
-Masz jakieś doświadczenie w takiej pracy? - zapytał.
-Szczerze powiedziawszy to nie - uh, facet nie wyglądał na zbyt zadowolonego taką odpowiedzią. - Ale jestem otwarta i lubię nowe doświadczenia. Szybko się uczę. - chyba taka odpowiedź go zadowoliła.
-Ehh.. No dobra. I tak potrzebujemy kogoś od zaraz. Zaczynasz od czwartku. Wszystko potem powiem Agnes i Ci przekaże. - uśmiechną się, odwrócił i zniknął na zapleczu.
-Dzięki - krzyknęłam do jego pleców. - Przepraszam was, ale ja muszę już iść. - Zerknęłam na parę - Może wpadniecie jutro na kolacje? Powspominamy trochę - a wspomnień mamy na prawdę dużo. 
-Jasne, chętnie - wyrwał się Liam
-No to do zobaczenia - posłałam im uśmiech wychodzą. 
W progu kawiarni minęłam się z wysokim, szczupłym chłopakiem którego ciało pokryte było dużą ilością tatuaży. Faajny! 
Szybko poszłam do marketu, zrobiłam najpotrzebniejsze zakupy i wróciłam do domu. 

-Jeestem - krzyknęłam wchodzą.
-Wolniej się nie dało? - zapytała Meg nie kryjąc irytacji.
-Przepraszam, spotkałam starych znajomych. Nessy i Liam. Opowiadałam Ci kiedyś o nich. 
-No coś tam wspominałaś - odparła.
-Zaprosiłam ich jutro na kolację - uśmiechnęłam się do niej.
-O! Miło, pierwsi goście. Ale Ty gotujesz - no jasne, że ja! Nie chcę aby kuchnia spłonęła, a my zostali otruci. Wolałam nie mówić tego na głos.
-A propos gotowania, idę zrobić obiad - minęłam dziewczynę i weszłam do kuchni. Lśniła czystością. Byłam w delikatnym szoku. Meg szybko się uwinęła. Zerknęłam na zegarek. Ups. Nie było mnie aż 2 godziny. 
Szybko wzięłam się za przyrządzanie posiłku, a Ruth krzątała się w salonie.
-Gotowe - krzyknęłam gdy skończyłam nakładać obiad.
-Mhm, jak pięknie pachnie. Umieram z głodu - Meg wyglądała na zadowoloną patrząc na to co przyrządziłam. 
Szybko skonsumowałyśmy nasz obiad, po którym pozmywałam i wzięłyśmy się dalej za sprzątanie.

Włączyłyśmy muzykę na full i otworzyłyśmy wino które kupiłam. Tańcząc i śpiewając wycierałyśmy zakurzone meble. Po 3 lampce wina zaczęło mi się delikatnie kręcić w głowie. Dawno nie piłam alkoholu, mam tak słabą głowę. Nie mam pojęcia kiedy urwał mi się film..
Obudziłam się z bólem głowy. Kac.. Umieram! Zerknęłam na zegarek, była prawie jedenasta. Cholera! Nigdy nie byłam rannym ptaszkiem. Zerwałam się na równe nogi, złapałam czyste ciuchy i pobiegłam do łazienki. Szybko wzięłam prysznic, nałożyłam delikatny makijaż i zeszłam na dół. 
-Siemka - usłyszałam wchodząc do kuchni. - Trzymaj - Meg postawiła przede mną szklankę z gorącą kawą i 2 naleśniki. Popatrzyłam na nie i delikatni się skrzywiłam. Wzięłam jednego niepewnie do ust z przekonaniem, że będzie ohydny. Zdziwiłam się.. Były pyszne! Czyżby moja przyjaciółka wzięła szybki kurs gotowania?
-Niedaleko jest mały bar mleczy. Jak spałaś poszłam poszukać czegoś na śniadanie - i wszystko jasne. Jednak znam swoją przyjaciółkę.
-Idziemy na uczelnie? Dzisiaj zapisy - zapytałam
-Moja droga, ja już mam to za sobą. Zdążyłam zrobić dużo rzeczy gdy smacznie spałaś - tak, Ruth była z tych, które lubią wstawać rano. Dziwna osoba.. - a tak poza tym, to ładnie się wczoraj porobiłaś. myślałam, że nie dojdziesz sama do łóżka - zaśmiała się.
-Kurde, to muszę iść sama. Do której jest dzisiaj otwarte? - zignorowałam jej uszczyliwą uwagę. Eh, myślałam, że pójdziemy razem. 
- Do 14. Musisz się streszczać jak chcesz zdążyć.
Wzięłam ostatni łyk kawy i podniosłam się ze stołka. Chwyciłam torebkę i skierowałam się w stronę wyjścia. 
- Dobra, to ja ucieka. Będę gdzieś za 2 godziny. - pożegnałam się z przyjaciółką.



Zapisy poszły mi szybko. Na szczęście na przedmioty które sobie wybrałam było jeszcze dużo miejsc. Wzięłam plik z dokumentami i broszurami i wyszłam z dziekanatu. Postanowiłam trochę rozejrzeć się po uczelni. Była wielka! Nie mogę się doczekać, aż zacznę studiować. Przytłaczała mnie ilość ludzi krzątająca się po korytarzu. Ja wolę ciszę i spokój.. Nie lubię ludzi. 
Idąc i rozglądają się do okoła nagle poczułam silne uderzenie w bark. Świetnie, zderzyłam się z jakiś kolesie. Wszystko co trzymałam w rękach rozsypało się po korytarzu.
-Uważaj jak chodzisz - usłyszałam warknięcie. 
-Spierdalaj - zamruczałam pod nosem i schyliłam się po moje rzeczy.
W pewnym momencie ktoś przykucnął obok. 
-Pomogę Ci - usłyszałam męski głos z silnym irlandzkim akcentem. Chłopak zbierał moje graty.
-Dzięki, nie trzeba - odparłam z irytacją i chyba troszkę zbyt niemiło.
Gdy podniosłam się, chłopak stał na przeciwko mnie podając mi plik kartek.
Popatrzyłam na niego i zamurowało mnie. Wgapiały się we mnie wielkie, niebieskie oczy...



_____________________________________________________________________________________________
Wydaje mi się, że nie wyszło najgorzej :)
Dopóki nie zaczęłam pisać własnego bloga, nie wiedziałam jak ważne są komentarze dla autorek. 
Na prawdę znaczą wiele i potrafią uskrzydlić człowieka. 
Dlatego proszę, jeżeli czytasz, skomentuj.



Zaczyna mi się sesja i egzaminy (trzymajcie kciuki i życzcie mi powodzenia!!) Czas przysiąść nad książkami i wziąć się za naukę. Dlatego nie będę miała zbyt wiele czasu na pisanie i nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział. Postaram się ogarnąć coś w międzyczasie :)

ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ DLA NAJWSPANIALSZEJ @Nessy_Official


7 komentarzy:

  1. awww *.* Niall, omg tak pięknie ♥ dlaczego w takim momencie przerwałaś? ;c b. fajnie piszesz, podoba mi się, tylko czasem zjadasz literki ;) nie moe doczekać się następnego :*** @_4EverN_

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku, bardzo mi się podoba. ale to chyba Horan jej książek nie zrzucił, cnie? pogubiłam się, ale najwazniejsze, że bardzo mi się poodoba:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nienie :)
      on jej tylko pomógł je pozbierać :)

      Usuń
  3. Dziękuję skarbie za rozdział i umieszczenie w opowiadaniu Nessy która jest z Liam'em ♥

    NAJLEPSZE OPOWIADANIE POD SŁOŃCEM <3

    @Nessy_Official

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział! Bardzo mi się podoba ^_^
    Czekam na nn informuj mnie @Hazza_OMFG

    OdpowiedzUsuń
  5. cześć Niall <3
    podoba mi sie ff, naprawdę. tylko strasznie dużo przekleństw :o
    możesz informować mnie o nextach? :) @luvmycuteboy
    powodzenia na sesjach! co studiujesz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Niall taki kochany na koniec! Uroczy, jak to on przecież. Nie dziwię się, że Jo zatopiła się w jego spojrzeniu. Spotkanie przyjaciół po tak długim czasie? Wspaniała rzecz i zapewne również niesamowite przeżycie. Fajnie, że umówili się na tę kolację, będzie okazja do powspominania dawnych czasów, a także nadrobienia tych trzech lat. Czekam na rozdział następny. Życzę dużo weny i przede wszystkim powodzenia w nauce. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń